„The Death of Death in the Death of
Christ” (Śmierć śmierci w śmierci Chrystusa) jest rozprawą, której celem jest
wykazanie, że doktryna o powszechnym, czyli uniwersalnym odkupieniu jest
niebiblijna i stanowi zagrożenie dla Ewangelii. Zapewne dlatego niewielu
zainteresuje. Ludzie, którzy nie dostrzegają potrzeby doktrynalnej spójności i
nie mają czasu na teologiczne debaty, które ukazują podziały między tzw.
ewangelicznymi chrześcijanami, zapewne pożałują, że została wznowiona.
Nie ulega wątpliwości, że współczesne
ewangeliczne chrześcijaństwo jest nieco zbite z tropu. Widać w nim wiele
rozczarowania w dziedzinach takich jak praktyczna ewangelizacja, nauczanie o
uświęceniu, życie zborowe, duszpasterstwo, dyscyplina zborowa. Powody tego
rozczarowania są zapewne złożone, dlatego rozważając je, należy uwzględnić
wiele czynników. Jednak jeśli przejdziemy do sedna sprawy, okaże się, że stan
ten spowodowany jest w pierwszym rzędzie tym, że gdzieś po drodze straciliśmy
kontakt z biblijną Ewangelią.
I nawet nie zdając sobie z tego sprawy, w
ostatnich dekadach zamieniliśmy klasyczną Ewangelię na produkt zastępczy, który
choć pod wieloma względami przypomina oryginał, jednak nim nie jest. Stąd nasze
kłopoty. Produkt zastępczy nie jest w stanie zająć miejsca prawdziwej
Ewangelii, która w ubiegłych stuleciach okazała się tak potężna w swym
działaniu. Produkt zastępczy nie jest w stanie skupić ludzkich myśli na Bogu
ani też przepełnić ludzkich serc bojaźnią Bożą, gdyż ma inne zadanie. Różnicę
między nim a klasyczną Ewangelią widać choćby w tym, że zbytnio koncentruje się
na „pomaganiu” człowiekowi, darzeniu go pokojem, pociechą, szczęściem,
satysfakcją; natomiast w niewystarczającym stopniu zajmuje się wielbieniem
Boga.
Klasyczna Ewangelia również starała się
pomóc człowiekowi – nawet bardziej niż nowa – jednak jej naczelnym zadaniem
było oddanie chwały Bogu. Była ona przede wszystkim uznaniem Bożej suwerenności
w łasce i sądzie, wezwaniem do uwielbienia wszechmocnego Pana, od którego
człowiek jest całkowicie zależny zarówno w sprawach codziennego życia, jak i
zbawienia. Jej głównym punktem odniesienia był Bóg. Jednak dla nowej Ewangelii
głównym punktem odniesienia jest człowiek.
Podmiotem klasycznej Ewangelii był Bóg i
Jego działanie w ludzkim życiu. Podmiotem nowej jest człowiek i pomoc, jaką
otrzymuje od Boga. To znacząca różnica. Perspektywa i akcent w głoszeniu
Ewangelii całkowicie się zmieniły.
Ze zmianą zainteresowania przyszła też
zmiana w treści, gdyż nowa Ewangelia na nowo określiła zawartość biblijnego
przekazu, kładąc nacisk na kwestię pomocy dla ludzkiego życia. Nic dziwnego, że
takie tematy jak wrodzona niezdolność, by uwierzyć, Boży wolny wybór jako
ostateczna przyczyna zbawienia oraz śmierć Chrystusa, którą poniósł za swe
owce, zniknęły z kazań.
Mówi się, że te doktryny „nie pomagają”, a
wręcz mogą doprowadzić grzeszników do rozpaczy, kiedy powie się im, że ich
zbawienie w Chrystusie nie leży w ich własnej gestii. Nawet nie bierze się pod
uwagę, że taka rozpacz mogłaby być zbawienna. Raczej z góry zakłada się, że nie
może być, ponieważ stanowi zbyt wielkie zagrożenie dla ludzkiego poczucia
własnej godności.
W obecnych czasach wzywamy ludzi do
nawrócenia, jakby byli w stanie przyjąć Jezusa w każdej chwili. Definiujemy
Jego odkupieńcze dzieło jako stworzoną możliwość, byśmy zbawiali się sami przez
wiarę. Mówimy o Bożej miłości, jakby była zaledwie ogólnym pragnieniem
przyjęcia każdego, kto się nawróci. Ojca i Syna opisujemy nie jako tych, którzy
suwerennie pociągają do siebie grzeszników, ale jako tych, którzy w cichej
bezsilności czekają „u drzwi naszego serca”, aż w końcu zechcemy ich tam
wpuścić. Tak właśnie wyglądają nasze kazania. Może rzeczywiście w to wierzymy.
Jednak należy stwierdzić, że taka mieszanka półprawd nie jest biblijną
Ewangelią. Biblia świadczy przeciwko nam, kiedy nauczamy w ten sposób. Fakt, że
takie nauczanie stało się prawie normą w naszych kościołach, pokazuje, jak
pilnie należy zająć się odnową Ewangelii.
Pięć Punktów Kalwinizmu jest po prostu
odpowiedzią na pięciopunktowy manifest (tzw. Remonstrancję) opracowany przez
„belgijskich semipelagian” na początku XVII wieku. Teologia przedstawiona w
Remonstrancji (znana później jako arminianizm) opierała się na dwóch
filozoficznych przesłankach: (1) Boża suwerenność nie daje się pogodzić ani z
ludzką wolnością, ani z ludzką odpowiedzialnością; (2) możliwość podważa
konieczność. Wychodząc z tych przesłanek arminianizm wyciągnął dwa wnioski: (1)
skoro Biblia przedstawia wiarę jako wolne i odpowiedzialne działanie człowieka,
to nie może być ona wynikiem działania Boga, lecz jest raczej okazywana przez
ludzi niezależnie od Boga; (2) skoro Biblia twierdzi, że każdy, kto usłyszy
zwiastowaną Ewangelię, winien na nią odpowiedzieć wiarą, to każdy człowiek musi
być do tego zdolny. Zatem, jak wnioskowali, Biblia naucza następujących rzeczy:
1. Człowiek nigdy nie jest tak zepsuty
przez grzech, żeby nie był zdolny do przyjęcia wiarą Ewangelii, kiedy ta jest
mu zwiastowana.
2. Człowiek nigdy nie jest tak
kontrolowany przez Boga, żeby nie mógł odrzucić zwiastowanej mu Ewangelii.
3. Bóg wybrał tych, którzy mają być
zbawieni, ponieważ przewidział, że sami uwierzą.
4. Śmierć Chrystusa nikomu nie zapewniła
zbawienia, gdyż nikomu nie zapewniła daru wiary (nie ma takiego daru); śmierć
Chrystusa stworzyła każdemu człowiekowi jedynie możliwość zbawienia, jeśli
tylko uwierzy.
5. Obowiązkiem każdego wierzącego jest
wytrwanie w łasce przez zachowanie wiary; ci, którzy jej nie zachowają, odpadną
i zginą.
Arminianizm zatem stwierdził, że w
ostatecznym rozrachunku zbawienie człowieka zależy od niego samego oraz że
wiara zbawcza jest dziełem ludzkim, a nie Bożym.
Synod w Dordt (Dortrecht) zwołany w roku
1618 miał zająć stanowisko wobec Remonstrancji. Pięć Punktów Kalwinizmu stanowi
zapis wniosków z tej debaty. U ich podstaw leży biblijna zasada, która mówi, że
„zbawienie jest u Pana”. Brzmią one następująco:
1. Po upadku w Ogrodzie Eden człowiek w
swym naturalnym stanie nie potrafi uwierzyć Ewangelii, tak jak nie może
uwierzyć Prawu, niezależnie od tego, jakie zewnętrzne środki perswazji zostaną
wobec niego zastosowane.
2. Boże wybranie jest wolnym, suwerennym i
bezwarunkowym wybraniem grzeszników, aby zostali odkupieni przez Chrystusa,
otrzymali wiarę i dostąpili uświęcenia.
3. Celem odkupieńczego dzieła Chrystusa
było zbawienie wybranych.
4. Przyprowadzając człowieka do wiary, Duch
Święty nigdy nie ponosi porażki i zawsze osiąga zamierzony cel.
5. Wierzący zostają utrzymani w wierze i
łasce przez Bożą moc, aż wejdą do Bożej chwały.
Pięć punktów kalwinizmu zazwyczaj
przedstawia się w formie angielskiego akronimu TULIP:
Total depravity (całkowite zepsucie),
Unconditional election (bezwarunkowe
wybranie),
Limited atonement (ograniczone
odkupienie),
Irresistible grace (nieodparta łaska),
Preservation of the saints (zachowanie
świętych).
Dwa wspomniane systemy teologiczne
stanowią dwie spójne interpretacje biblijnej Ewangelii, które się wzajemnie
wykluczają. Różnica między nimi nie polega na odmiennym rozłożeniu akcentów,
ale na odmiennej treści. Jedna mówi o Bogu, który zbawia. Druga o Bogu, który
pomaga człowiekowi zbawić siebie samego.
Jedna przedstawia koordynację działań
Trójcy w celu zbawienia upadłej ludzkości – wybranie przez Ojca, odkupienie
przez Syna, powołanie przez Ducha – działań nakierowanych na konkretne osoby w
celu zapewnienia im zbawienia. Druga przedstawia trzy wspomniane działania jako
nakierowane na różnych odbiorców (odkupienie dotyczy całej ludzkości, powołanie
– wszystkich, którzy usłyszą, a wybranie – tych, którzy uwierzą), co w
rezultacie przeczy pewności zbawienia człowieka przez którykolwiek z nich. Powyższe
dwa systemy teologiczne postrzegają plan zbawienia na dwa różne sposoby.
Kalwinizm uzależnia zbawienie od działania
Boga, arminianizm od działania człowieka. Pierwszy definiuje wiarę jako część
Bożego daru zbawienia, drugi – jako własny wkład człowieka w dzieło zbawienia.
Pierwszy przypisuje Bogu całą chwałę za zbawienie człowieka, drugi dzieli tę
chwałę między Boga, który stwarza mechanizm zbawienia, a człowieka, który przez
wiarę wprawia go w ruch. Różnice są istotne. Znaczenie Pięciu Punktów Kalwinizmu
polega na tym, że w jasny i zwięzły sposób wskazują na te różnice.
Kalwinizm jest światopoglądem opartym na
jednoznacznym obrazie Boga jako Stwórcy i Króla całego wszechświata. Jest
dążeniem do uznania Stwórcy jako Pana, który sprawia wszystko „według
upodobania woli swojej” (Ef 1,5). Kalwinizm jest teocentrycznym sposobem
patrzenia na życie, które znajduje się pod kierownictwem i kontrolą Bożego
słowa. Inaczej mówiąc, jest teologią Biblii postrzeganą z biblijnej perspektywy
– skoncentrowaną na Bogu jako Stwórcy, który jest źródłem, środkiem i celem
wszystkiego, co istnieje, zarówno w naturze, jak i łasce.
Kalwinizm zatem jest teizmem (wiara w Boga
jest podstawą wszystkich rzeczy), religią (poleganie na Bogu – dawcy wszystkich
rzeczy) i ewangelikalizmem (zaufanie Bogu w każdej dziedzinie życia) w
najczystszej i najbardziej rozwiniętej formie. Ponadto kalwinizm jest filozofią
historii, która postrzega wszystkie procesy i wydarzenia, jakie zachodzą w
Bożym świecie, jako wypełnienie Jego wielkiego planu dla stworzenia i Kościoła.
Pięć Punktów Kalwinizmu stwierdza jedynie, że Bóg działa w suwerenny sposób,
kiedy zbawia grzesznika; kalwinizm zaś jako system stwierdza, że Bóg działa w
suwerenny sposób zawsze i wszędzie, cokolwiek czyni.
Po drugie, Pięć Punktów to kalwińska
soteriologia, czyli nauka o zbawieniu w formie polemicznej, sam kalwinizm zaś
opisuje, konstruktywnie wyjaśnia i ma na uwadze również kwestie duszpasterskie.
Określa on swoje twierdzenia, opierając się na Piśmie Świętym, nie odwołując
się przy tym do arminianizmu, bo też nie widzi potrzeby, by nieustannie walczyć
z rzeczywistym lub urojonym arminianizmem, aby zachować rację bytu. Kalwinizm
nie koncentruje się na negowaniu, lecz kiedy spiera się z innymi systemami
teologicznymi, to walczy o pozytywne wartości ewangelikalizmu.
Rzekomy negatywizm Pięciu Punktów dotyczy
głównie trzeciego punktu (ograniczonego, czyli szczególnego odkupienia), przy
czym oponenci kładą nacisk na przymiotnik (ograniczone) i twierdzą, że
kalwiniści chcą ograniczyć boską łaskawość. Jednak, jak dalej zobaczymy, celem
użycia takiego określenia była ochrona naczelnej prawdy Ewangelii, a mianowicie
twierdzenia, że Chrystus jest odkupicielem, który rzeczywiście zbawia. Podobnie
ma się sprawa z odrzuceniem twierdzenia, że wybranie jest warunkowe, a łasce
można się skutecznie przeciwstawiać. W tym przypadku Pięć Punktów stoi na
straży pozytywnego twierdzenia, że Bóg jest Bogiem, który rzeczywiście zbawia.
Prawdziwą negację widać natomiast w stwierdzeniach arminianizmu, który
zaprzecza temu, że wybranie, odkupienie i powołanie są zbawczym działaniem
Boga. Kalwinizm obala te negatywne twierdzenia po to, by uwypuklić pozytywny
charakter Ewangelii, wzmocnić wiarę i budować Kościół.
Po trzecie, przedstawienie kalwinistycznej
soteriologii jako pięć odrębnych punktów (jak już zaznaczyłem, ich liczba podyktowana
została pięcioma punktami przedstawionymi przez arminian na Synodzie w Dordt)
niszczy poniekąd spójność kalwinistycznego myślenia o zbawieniu. Pięć Punktów
tworzy jedną niepodzielną całość. Wszystkie są wzajemnie zależne. Nie można
odrzucić jednego, bez odrzucenia wszystkich, przynajmniej w takim ich
rozumieniu, w jakim zostały sformułowane przez Synod w Dordt. A to dlatego, że
cała kalwinistyczna soteriologia sumuje się w jednym tylko punkcie: Bóg zbawia
grzeszników. Zbawia – On czyni wszystko od początku do końca, przeprowadza
ludzi ze śmierci w grzechu do życia w chwale: planuje, dokonuje i przekazuje
odkupienie, powołuje i zachowuje, usprawiedliwia, uświęca i obdarza chwałą.
Grzeszników – ludzi, których Bóg uznał za winnych, zepsutych, bezsilnych,
ślepych i głuchych, niezdolnych nawet do tego, aby ruszyć palcem w celu
czynienia Jego woli lub poprawy swej duchowej kondycji.
Bóg zbawia grzeszników – moc tego
stwierdzenia nie może być podważona ani przez kwestionowanie spójności w
odkupieńczym działaniu Trójcy, ani przez podział zasług w dziele zbawienia
między Boga i człowieka, i tym samym przez uczynienie ludzkiej woli czynnikiem
decydującym w procesie zbawczym, lub przez pomniejszenie bezsilności grzesznika
i przyzwolenie na to, aby ze Zbawcą dzielił chwałę płynącą ze swego zbawienia.
Ten jeden punkt kalwinistycznej soteriologii łączy ze sobą Pięć Punktów i to
jemu zaprzecza arminianizm. Ten jeden punkt stwierdza, że grzesznicy nie
przyczyniają się do swego zbawienia w najmniejszym nawet stopniu, gdyż jest ono
od początku do końca dziełem Pana, któremu należy się cała chwała na wieki
wieków, amen!
Tu dochodzimy do czwartej kwestii: Pięć
Punktów obnaża głęboką różnicę między kalwińską a arminiańską soteriologią.
Dochodzi tu czasami do wielu nieporozumień. W swojej treści Pięć Punktów
koncentruje się na przymiotnikach, co sprawia wrażenie, że chodzi jedynie o
dookreślenie trzech zbawczych aktów Boga. Tak jakby obie strony debaty zgadzały
się co do tego, czym jest wybranie, odkupienie i dar łaski, a różnica dotyczyła
jedynie związku człowieka z nimi albo, inaczej ujmując, wkładu człowieka w
dzieło zbawienia: tego, czy wybranie jest uzależnione od wiary człowieka; czy
odkupienie dotyczy wszystkich ludzi, czy jedynie wybranych; czy dar łaski można
odrzucić, czy też nie. Jednak takie ujęcie różnic jest niewłaściwe.
Zmiana przymiotników, użytych do opisania
rzeczowników, wpływa na zmianę znaczenia tychże rzeczowników. Wybranie,
które jest uzależnione od wiary człowieka, odkupienie, które jest uniwersalne,
dar łaski, który można odrzucić, to coś innego niż wybranie, odkupienie i
powołanie, o których mówią kalwiniści. Nie chodzi zatem o samo użycie
przymiotników, lecz o zdefiniowanie rzeczowników. Obie strony sporu bardzo
dobrze zdawały sobie z tego sprawę od początku całej kontrowersji i ważne jest,
abyśmy również my byli tego świadomi, gdyż w przeciwnym razie trudno będzie
dyskutować na temat kalwinizmu i arminianizmu. Dlatego warto porównać definicje
proponowane przez kalwinistów i arminian.
1. Boży akt wybrania jest, według
arminian, decyzją o usynowieniu i obdarowaniu chwałą pewnej bliżej
niezdefiniowanej grupy ludzi – wierzących w Chrystusa (a także każdego, kto,
choć nigdy nie usłyszał Ewangelii, żył w zgodzie w objawieniem, jakie otrzymał;
ale ta sprawa nie musi nas teraz zatrzymywać na dłużej). Wybranie jest decyzją
Boga, którą podjął, kiedy przewidział wiarę tych ludzi. Zatem dekret o wybraniu
nie daje żadnej pewności, że jakikolwiek człowiek dostąpi zbawienia. Bóg nie
determinuje wiary żadnego człowieka. Kalwiniści ze swej strony definiują
wybranie jako decyzję o przeznaczeniu określonych ludzi (którzy sami z siebie
na to nie zasługują) do odkupienia przez śmierć Jezusa Chrystusa i do
otrzymania daru wiary przez skuteczne powołanie, które jest dziełem Ducha
Świętego, i aby w ten sposób dostąpili zbawienia. Kiedy arminianin mówi:
„Zawdzięczam moje wybranie mojej wierze”, kalwinista odpowiada: „Zawdzięczam
moją wiarę Bożemu wyborowi”. Zatem obie koncepcje wybrania zdecydowanie się
różnią.
2. Dzieło odkupienia dokonane przez
Chrystusa, zostało zdefiniowane przez arminian jako usunięcie przeszkody (a nie
zaspokojenie żądań Prawa), która stała na drodze Bożej ofercie prze-baczenia
skierowanej do wszystkich grzeszników. Jedynym warunkiem otrzymania przebaczenia
jest wiara. Odkupienie sprawiło, że Bóg może złożyć ofertę, jednak nie
zagwarantowało, że ktokolwiek z niej skorzysta, ponieważ wiara jest własnym
dziełem człowieka, nie zaś darem, który otrzymuje od Boga. Śmierć Chrystusa
dała możliwość zaistnienia zbawczej wiary, ale nic poza tym. Kalwiniści jednak
definiują odkupienie jako zastępcze po niesienie kary za grzech w miejsce
konkretnych grzeszników. Ono jedna ich z Bogiem, spełnia na zawsze żądania
Prawa wobec nich i zabezpiecza skutecznie ich życie wieczne. Przez odkupienie
mają prawo do tego, by otrzymać od Boga dar wiary, przez który otrzymują udział
w błogosławieństwach płynących z ich dziedzictwa. Inaczej mówiąc,
Golgota nie tylko umożliwiła zbawienie
tych, za których Chrystus umarł, ale zapewniła ich zbawienie przez wiarę.
Krzyż zbawia. Arminianie mogą jedynie
powiedzieć: „Nie mógłbym dostąpić zbawienia bez Krzyża”, lecz kalwiniści
stwierdzają: „Chrystus na Krzyżu zapewnił moje zbawienie”. Arminianizm czyni z
Krzyża warunek konieczny zbawienia. Kalwinizm uważa, że Krzyż zapewnił
zbawienie i dopatruje się przy-czyny każdego błogosławieństwa (w tym i wiary)
we wspólnym dziele Ojca i Syna dokonanym na górze Golgoty. Znowu więc nie można
przeoczyć różnic w pojmowaniu dzieła odkupienia przez arminian i kalwinistów.
3. Powołanie przez Ducha Świętego jest
nazywane przez arminian „moralną perswazją”, czyli darem zrozumienia Bożej
prawdy. Jednak, o czym arminianie są święcie przekonani, nawet ono nie
gwarantuje, że ktokolwiek odpowie wiarą na moralną perswazję. Zaś dla
kalwinistów dar łaski to nie tylko oświecenie, ale także duchowe odrodzenie
dokonywane przez Boga w człowieku, kiedy to Bóg „usuwa serce kamienne i daje
serce mięsiste, odnawia ludzką wolę i przez swoją wszechmoc sprawia, że człowiek
szuka i dąży do tego, co dobre, skutecznie przyciągając go do Jezusa, jednak w
ten sposób, że czyni to ochoczo przez łaskę Bożą” (Konfesja Westminsterska,
X.1). Łaski nie można odeprzeć, ponieważ niszczy ona to, co odpycha ludzi od
Boga. Arminianin stwierdza: „Podjąłem decyzję, by pójść za Chrystusem”, jednak
kalwinista odpowiada zdecydowanie, że jego zbawienie nie jest jego dziełem:
Moja dusza była więziona,
mocno związana grzechem i mrokiem natury.
Ty jednak oświeciłeś mnie brzaskiem dnia,
powstałem, miecz lśnił słonecznym
blaskiem.
Me więzy opadły, me serce ożyło,
poszedłem za Tobą, na zawsze już Twój.
Te strofy wyszły spod pióra Charlesa
Wesleya i jest to jedno z wielu miejsc, gdzie chciałoby się zapytać wraz z
Rabbim Duncanem: „Gdzie podział się twój arminianizm, przyjacielu”. Znów
wy-raźnie widać, jak różnią się arminiańskie i kalwińskie definicje powołania,
czyli udzielenia daru zbawczej łaski.
Kalwiniści uważają, że arminiańskie
rozumienie takich pojęć jak wybranie, odkupienie i powołanie jako działanie
Boga, które w rzeczywistości nie zbawia, uderza w samo sedno biblijnego
nauczania. Jeżeli twierdzi się, że Bóg wybrał wierzących, Chrystus umarł za
wszystkich, a Duch odradza tych, którzy przyjęli Słowo, oznacza to tyle, że Bóg
nie wybrał nikogo, Chrystus nie umarł za nikogo, a Duch nie odradza nikogo. W
całej dyskusji chodzi o znaczenie, jakie nadajemy wspomnianym biblijnym
pojęciom, a także innym, które są równie ważne w soteriologii: miłość Boga,
przymierze łaski i zbawienie wraz z jego synonimami.
Arminianie wyjaśniają je w świetle zasady,
że zbawienie człowieka nie zależy bezpośrednio od żadnego Bożego postanowienia
lub czynu, ale od ludzkiego autonomicznego aktu zawierzenia. Kalwiniści uważają
takie wyjaśnienie za nie biblijne i wypaczające sens nauczania Pisma, a także
za niszczące Ewangelię. Właśnie o tak ważne kwestie chodzi w arminiańskiej
kontrowersji.
Omawiając Pięć Punktów, należy zwrócić
uwagę na jeszcze jeden powód, dla którego nie dają one pełnego obrazu
kalwinizmu. Chodzi o ich formę – zaprzeczenie twierdzeń arminianizmu. Ze
względu na nią mogłoby się wydawać, że kalwinizm jest swe-go rodzaju
modyfikacją arminianizmu, że wyrósł z niego. Nawet jeśli wykaże się, że z
historycznego punktu widzenia tak nie jest, to pogląd ten pokutuje w umysłach
wielu osób. Często spotyka się ludzi, którzy traktują arminianizm (jakże
podobny do popularnej wersji nowej
Ewangelii głoszonej dzisiaj przez wielu)
jako pogląd oparty na „naturalnym” odczytaniu biblijnych tekstów, bez żadnych
uprzedzeń, w sposób niewyrafinowany. Z kolei kalwinizm uważany jest nie tyle za
wynik starannej egzegezy tekstu biblijnego, ale za produkt zimnej logiki, która
na siłę dopasowuje biblijne teksty do ram sztywnego systemu, do którego one
oczy-wiście nie pasują.
Owszem, arminianizm jest „naturalny” pod
jednym względem – jest naturalnym przedstawieniem biblijnego nauczania o
zbawieniu wydedukowanym przez umysł upadłego człowieka, który nigdy nie
zrezygnował z postrzegania siebie jako pana swego losu. Ten wypaczony obraz w
historii znany był jako pelagianizm i semipelagianizm okresu wczesnego Kościoła
i scholastycyzmu oraz z poreformacyjnej teologii rzymsko-katolickiej, a wśród
protestantów – z wielu rodzajów teologicznego racjonalizmu i współczesnego
ewangelikalizmu.
Możliwe, że obraz ten na zawsze pozostanie
z nami. Jak długo umysł upadłego człowieka jest, czym jest, tak długo
arminianizm pozostanie naturalnym wypaczeniem soteriologii. Jednak arminianizm
nie jest naturalny w żadnym innym sensie. To kalwinizm postrzega Pismo w jego
naturalnym znaczeniu. To kalwinizm zachowuje naturalne nauczanie Pisma. To
kalwinizm bierze na serio twierdzenie Pisma, że zbawienie należy do Pana, że On
zbawia tych, których wybrał do zbawienia, że zbawia ich z łaski, nie z
uczynków, aby nikt się nie chlubił, i że Chrystus został im dany jako doskonały
Zbawiciel, że ich całe zbawienie wypływa z Krzyża, na którym dokonało się ich
odkupienie. To właśnie kawinizm przedstawia we właściwym świetle dzieło Krzyża.
Zatem jedynie kalwinista śpiewa następujący hymn ze szczerego serca:
Tam w dali zielone wzgórze,
poza murami miasta,
Tam zawisł na krzyżu nasz Pan,
On zmarł, by zbawić nas,
Byśmy otrzymali przebaczenie,
By uczynić nas dobrymi,
Byśmy mogli pójść do Nieba,
Zbawieni Jego cenną krwią.
Kalwinista nigdy nie będzie nauczał, że
Bóg posłał swego Syna na Krzyż, by jedynie wyrazić swe życzenie, aby wszyscy
ludzie zwrócili się do Niego i się zbawili, uzależniając skuteczność tej
operacji od ludzkiego pragnienia i w ten sposób ryzykując, że pomimo śmierci
Chrystusa ani jedna osoba nie będzie zbawiona.
Kalwinista naucza raczej, że zgodnie z
Pismem Bóg objawił na krzyżu działanie swojej zbawczej mocy, a nie bezsilności.
Chrystus nie zdobył hipotetycznego zbawienia dla hipotetycznych wierzących, nie
umożliwił dostąpienia zbawienia przez tych, którzy być może w przyszłości
uwierzą. Wręcz przeciwnie, Chrystus zdobył na krzyżu rzeczywiste zbawienie dla
swego wybranego ludu. Jego krew faktycznie „zbawia nas wszystkich”, gdyż
zamierzone skutki ofiary Chrystusa spełniają się naprawdę, a to dlatego, że
Krzyż był, czym był. Jego zbawcza moc nie zależy od wiary dodanej do Krzyża.
Jego zbawcza moc sprawia w nas wiarę. Krzyż zapewnił zbawienie wszystkim, za
których umarł Chrystus.
Zatem „niech mnie Bóg uchowa, abym miał
się chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego, Jezusa Chrystusa”
(Ga 6,14).
I oto prawdziwa natura kalwinistycznej
soteriologii staje się jasna i prosta. Nie jest ona sztucznym wytworem
zuchwałej logi-ki. Jej głównym przesłaniem jest wyznanie, że to „Bóg zbawia
grzeszników”, że „Chrystus odkupił nas swoją krwią”. Świadczy o nim zarówno
Pismo, jak i wierzące serce. Kalwinista jest więc chrześcijaninem, którego
teologia stoi w zgodzie z modlitwą jego serca. Myśli on i mówi wciąż o jednym –
o suwerennej łasce Boga w sposób, w jaki czyni to każdy wierzący, kiedy wstawia
się u Boga za dusze innych lub kiedy idzie za pragnieniem serca i wskazując na
swego Zbawiciela, oddaje Mu wszelką chwałę i cześć.
Kalwinizm jest naturalną teologią zapisaną
w sercach ludzi odrodzonych w Chrystusie, podczas gdy arminianizm jest
przejawem intelektualnej niemocy, naturalnej w swej grzeszności na-wet dla
ludzi odrodzonych. Kalwińska myśl jest na wskroś chrześcijańska, podczas gdy
arminiańska myśl skażona jest słabością ciała. Kościół nauczał kalwinizmu
zawsze wtedy, gdy nie zajmował się fałszywymi tradycjami, ale w zamian udawał
się do Pisma, by słuchać, co ono rzeczywiście mówi. Można znaleźć wiele
świadectw nauczania treści Pięciu Punktów przez Ojców Kościoła. Można by nawet
stwierdzić, że nazywanie tej soteriologii kalwińską jest mylące, gdyż nie została
ona wymyślona przez Jana Kalwina ani przez zgromadzenie w Dordt, ale jest
częścią prawdy objawionej przez Boga i wyznawanej przez Kościół powszechny.
Kalwinizm stał się na przestrzeni wieków
jednym z tych „przerażających określeń”, które gdziekolwiek się pojawiają,
budzą uprzedzenia do jego soteriologii. Jednak nie jest on niczym innym, jak
biblijną Ewangelią. (C. H. Spurgeon miał rację, kiedy napisał: „Osobiście
uważam, że chcąc głosić Chrystusa ukrzyżowanego, musimy głosić to, co dziś
określa się mianem kalwinizmu. Choć samo słowo »kalwinizm« nie jest najlepszym
określeniem. Kalwinizm to Ewangelia i nic więcej. Nie sądzę, żebyśmy mogli
głosić Ewangelię, o ile nie głosimy suwerenności Boga w udzielaniu łaski, a
także nie mówili o wybraniu i miłości Chrystusa – niezmiennej, wiecznej,
stałej, zwycięskiej. Nie sądzę też, byśmy mogli głosić Ewangelię, o ile nie
oprzemy jej na szczególnym i dotyczącym konkretnych osób odkupieniu dokonanym
przez Chrystusa na krzyżu dla wybranego ludu. Nie mogę również zgodzić się z
Ewangelią, która pozwala świętym odpaść od wiary po tym, jak zostali do niej
powołani”.
Wszyscy chrześcijanie zgadzają się co do
tego, że Ewangelia jest prezentacją Chrystusa jako Zbawcy i Odkupiciela, jednak
różnią się w definiowaniu na-tury i zakresu Jego odkupieńczego dzieła. Co zatem
mówi Pismo? Czego Biblia naucza o celu i znaczeniu dzieła Chrystusa?
Argumentacja Owena jest bardzo prosta.
Uważa on, że pyta-nie, które spowodowało, że chwycił za pióro, a mianowicie
zakres odkupienia, pociąga za sobą następne pytania związane z naturą
odkupienia. Jeśli zostało ono dokonane również za tych, którzy i tak zginą, nie
mogło być dziełem faktycznie zapewniającym zbawienie tym wszystkim, za których
się dokonało. Owen jednak zwraca uwagę na to, że właśnie w ten sposób natura
odkupienia została przedstawiona w Biblii.
W pierwszych dwóch księgach Owen w sposób
przytłaczający przedstawia fakt, że zgodnie z Pismem śmierć Zbawiciela
rzeczywiście zbawia Jego lud, dokładnie tak jak zostało to zaplanowane. Trzecia
księga zawiera 16 argumentów wymierzonych w hipotezę uniwersalnego odkupienia.
Z jednej strony Owen wykazuje, że Pismo mówi o odkupieńczym dziele Chrystusa
jako dziele skutecznym, co z góry wyklucza sugestię, że dotyczyło ono
kogokolwiek, kto zginie. Z drugiej strony Owen wskazuje na to, że gdyby zakres
odkupienia był uniwersalny, to wszyscy ludzie byliby zbawieni (czemu Pismo
zaprzecza i czemu nie hołdują nawet zwolennicy uniwersalnego odkupienia), albo
też Ojciec i Syn nie zdołali dokonać tego, co zaplanowali, co według Owena
„jest bluźnierstwem przeciwko mądrości, mocy i doskonałości Boga, a także
pomniejsza wartość śmierci Chrystusa”.
W końcu w czwartej księdze Owen z wielką
siłą przekonywania pokazuje, że trzy grupy tekstów, na które powołują się zwolennicy
uniwersalnego odkupienia (mówiące o tym, że Chrystus umarł za „cały świat”, za
„wszystkich” lub te, które rzekomo mówią o potępieniu tych, za których Chrystus
umarł), kiedy zostaną uważnie przebadane, nie wspierają twierdzenia, że Jezus
umarł za ludzi, którzy ostatecznie zginą. Także teologiczne przesłanki, które
mają wskazywać na uniwersalne odkupienie, są słabe. W książce Owena znajdziemy
prawdziwie ewangeliczną ocenę twierdzenia, że Chrystus umarł za każdego
człowieka, nawet za tych, którzy giną. Ono nie tylko nie opiewa Bożej miłości i
łaskawości, ale także uwłacza Jego osobie i miłości, gdyż sprowadza miłość do
roli bezsilnego życzenia i zamienia Boży plan zbawienia w jedną wielką porażkę.
Twierdzenie to nie tylko nie docenia zasług i wartości śmierci Chrystusa, ale w
dodatku je pomniejsza, gdyż każe umierać Chrystusowi na darmo.
Ostatecznie też nie stanowi ono zachęty do
trwania w wierze, ale raczej niszczy wszelkie podstawy wiecznego
bezpieczeństwa, gdyż przeczy, że świadomość tego, że Chrystus za mnie umarł
(lub zrobił albo robi dla mnie cokolwiek innego), jest wystarczającą podstawą
dla wnioskowania o moim wiecznym zbawieniu. Według tego poglądu moje zbawienie
w ostateczności nie zależy od tego, co Chrystus dla mnie uczynił, ale co ja sam
uczynię dla siebie.
Ten pogląd okrada Bożą miłość i odkupienie
w Chrystusie z chwały, którą Pismo im obu przypisuje. W konsekwencji wprowadza
niezgodną z biblijnym nauczaniem zasadę samozbawienia wbrew wyraźnemu
stwierdzeniu Pisma: „Nie z uczynków, aby się kto nie chlubił” (Ef 2,9). Nie
może być inaczej, gdyż uniwersalne odkupienie jest odkupieniem pozbawionym
wartości. Traci ono zbawczy charakter i każe ludziom zbawiać się samym. Dlatego
należy odrzucić doktrynę o uniwersalnym odkupieniu, jak uczynił to Owen, gdyż
to poważna pomyłka. Z drugiej strony, doktryna, którą Owen prezentuje, wypływa
z Biblii i wywyższa Boga. Wywyższa też Chrystusa, gdyż uczy chrześcijan, aby
chlubili się tylko z Jego Krzyża i aby wypatrywali wszelkiej nadziei i pewności
tylko w śmierci i wstawiennictwie swego Zbawiciela. Innymi słowy, jest
ewangeliczna – jest Bożą Ewangelią i powszechną wiarą.